Notka nie o tym i o tamtym też nie.
Mam wielką chęć zrobić coś, czego na tym blogu jeszcze nie było, czyli napisać notkę nacechowaną społeczno-politycznie. Doświadczenie życiowe nie daje mi jednakowoż złudzeń, że 1/3 czytelników wykorzystałaby ją do wzmocnienia u siebie takich emocji, których być może akurat nie chciałabym wzmocnić, 1/3 odsądziłaby mnie od czci i wiary, zamiast próby zrozumienia lżąc grubymi słowy, a pozostali wystąpiliby z komentarzami, które u mnie z kolei spowodowałyby wzrost emocji, których być może nie chciałabym wzmacniać. Gdy zaś kurz po bitwie by opadł, okazałoby się, że ocalały li tylko niesmak i rozczarowanie. Więc może jednak nie, choć obserwacje okołonewsowe (a czytam ostatnio namiętnie wszystko od prawa do lewa, wierząc, że tylko to pozwala na zachowanie tej odrobiny obiektywizmu, ot, nie większej, niż przysłowiowa szczypta) sprawiają, że świerzbią mnie paluszki. No to może napiszę o czymś innym, w heroicznym akcie zaprzeczenia mojej niewypieralnej a bujnej polskości, czyli bezpardonowego p