Koronawirus - na (nie)wesoło.

Dla tych co tl;dr - #firstworldproblems w podkręconych kolorach.

No więc mamy pandemię! Miliony ludz^hhh sławnych i bogatych, żyjących z przelatywania z jednej sesji zdjęciowej/jednego planu filmowego na drugi, krzyczą "hurra, wreszcie mamy czas na selfie w wypielęgnowanych wnętrzach jednego z naszych stu mieszkań, w którym nigdy dotąd nie spędzaliśmy czasu!" Ci, którzy mogą sobie odpocząć i się wyspać, bo nie mogą chodzić do pracy (a nie posiadają na stanie dzieci), zanudzają wszystkich tekstami "och, jak mi się nudzi, co ja mam teraz robić, opanowałam już setny język obcy, przeczytałem 1 GB książek na Kindlu, obejrzałam 1 TB seriali i mam zupełnie pomarszczoną skórę od tysięcznej kąpieli relaksującej... co Wy robicie, żeby zabić nudę?..." W tym czasie bardzo wielu innych pracuje w pocie czoła w dalszym ciągu dokładnie tak jak przedtem i zgrzyta zębami (a świadomi tego dentyści zacierają dłonie i rozmyślają, czy kierownicę w najnowszym lamborghini inkrustować brylantami, czy też raczej jest już to passé).   

Po kolejnych ośmiu i połowie godziny, gdy kręgosłup odmawia mi posłuszeństwa, wpadam na pomysł, że może tak kupiłabym sobie lepsze krzesło. Czym prędzej robię research, znajduję Najlepsze Krzesło w cenie miesięcznego pobytu dla dwojga w pięciogwiazdkowym hotelu na Karaibach - i dzwonię do sklepu, informując, że proszę państwa, chciałabym tak w ogóle nabyć dwa, czyż nie radosna to dla was wiadomość? W głosie sprzedawcy słychać rozbawienie moją naiwnością, gdy wyjaśnia mi, że tak jakbym się spóźniła, bo Najlepszych Krzeseł nie ma obecnie na stanie, jako że wszystkie zostały wykupione i nie będzie ich wcześniej niż za sześć tygodni, oczywiście o ile zdecyduję się teraz, bo jutro, och, jutro być może dostaną zamówienie na kolejny tysiąc Najlepszych Krzeseł i moje oczekiwanie wydłuży się do dwóch lat. Przypominam sobie, że czytałam kiedyś, iż mieszkam w kraju z największą liczbą milionerów na świecie oraz klasą średnią stanowiącą ponad połowę społeczeństwa... co oznacza, że większość ludzi w tym kraju ma dostęp do pieniędzy. Nigdy wcześniej nie rozumiałam, że być może to sytuacja niekoniecznie idealna!

Już wiem, że mój kręgosłup zostanie nieprędko uratowany, a w każdym razie nie przy pomocy właściwego krzesła. Nie poddaję się jednak! Myślę sobie, no dobrze, krzeseł nie ma, do zrobienia domowej siłowni potrzebna byłaby mi ta przestrzeń, którą pechowo zajmuje mieszkanie sąsiadów, a jakoś nie sądzę, żeby udało mi się namówić ich do wyprowadzki... ale wiem! zamówię sobie taśmy treningowe! Przecież można zastąpić nimi maszyny. Pełna podziwu wobec własnego sprytu, błyskawicznie robię research, znajduję Najlepsze Taśmy (w porównaniu z Najlepszym Krzesłem wydają się być prawie darmowe) i idę, idę kupować je na internecie... po czym okazuje się, że wszyscy Szwajcarzy byli już szybsi ode mnie i wykupili wszystkie cholerne taśmy i że najwcześniej mogę dostać je w czerwcu. Zrezygnowana myślę sobie: trudno!... skoro nic już nie mogę, to położę się choć na dywanie, będę leczyć mój ból pleców poprzez leżenie, ale takie leżenie dobrze byłoby odbywać w wygodnym dresie, dlaczegóż by nie nabyć na tę okazję nowego dresu, dresu mojej Ulubionej Marki. Więc biegnę, pędzę kupić dres mojej Ulubionej Marki online i...
No, chyba sami możecie zgadnąć.                  

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty