Czytanie 2025, odc. 1
Zdobyłam się na heroiczny wysiłek (wciąż trwający) i zaczęłam sprzątać Kindle'a - po raz pierwszy od, bagatela, dwunastu lat! Do tej pory książki wyłącznie gromadziłam (usuwania przeczytanych występowały rzadko), przy zmianie ze starszej wersji na nowszą kopiowałam wszystko i w większości przypadków - nie miałam pojęcia, co tam mam (co najwyżej kojarzyłam autora/kę).
Algorytm porządkowania z grubsza (z małymi wyjątkami):
1) posortować autorami (Kindle sortuje po imionach, ale niech mu tam, byle alfabetycznie)
2) sprawdzać (prawie) każdą pozycję - co to właściwie jest
3) jeśli mniej niż 6 na LubimyCzytać lub nie wygląda na to, że mnie zainteresuje - wyrzucić
4) jeśli przeczytane - wyrzucić
5) dodać do kolekcji, której nazwa będzie choć drobną podpowiedzią, czego od książki mogę oczekiwać.
...na razie ukończyłam O. Czyli już bliżej niż dalej. (Zwłaszcza że M było cholernie długie!)
Rozkoszując się moim (częściowym) nowym porządkiem, pomyślałam, że może jeśli bym dodawała przeczytane na bloga co kilka sztuk, to jakoś się uda? A zarazem będę od razu usuwała, żeby już nie było nigdy takiego chaosu.
No to lecimy:
"The blue castle" L.M.M. Montgomery - czyli powrót do strefy komfortu, tylko w oryginale (jako że polscy tłumacze powycinali swego czasu mnóstwo fragmentów). Chyba jedna z najlepszych jej książek, pomijając bardzo, ale to bardzo hollywoodzkie zakończenie.
"Niewygodna" P. Volny - czyli autobiografia córki Pierwszego Barda Rzeczypospolitej. W skrócie rzecz ujmując: współczuję ojca, bardzo. Współczuję także wszystkich zaburzeń, wynikających z wychowywania się w takich, a nie innych warunkach - które, czego można było oczekiwać, mocno wpłynęły na dorosłe życie autorki, jej postępowanie i decyzje.
W przeciwieństwie do jakiegoś dziennikarza, którego recenzję czytałam (nie pamiętam gdzie), nie uważam, że profity z Bycia Córką Barda (lub też bananowym dzieckiem, jak ww. sugerował) równoważyły tu cokolwiek, nie wspominając o wynagradzaniu.
No i smutek - że oto kolejny twórca okazał się krzywdzicielem. Może zróbmy listę tych, którzy nie?... Zastanawia mnie, jak długa by była w porównaniu z tą, gdzie tak. Dopiero co Gaiman (całą notkę nt. napisała Najma), a szukając więcej informacji, niejako przypadkiem dowiedziałam się, że i Marion Zimmer Bradley (uwielbiałam "Mgły Avalonu"!). Smutno.
"Ostrze" B. Bauer - kryminał; interesujące jest, że narrator to nastolatek, choć tym samym nagromadzenie rzeczy nieprawdopodobnych jest spore; łatwo też odgadnąć, dokąd zmierzamy.
"Gdzie kończy się cisza?" C. L. Taylor - thriller; matka prowadzi własne śledztwo w sprawie próby samobójczej córki. Zakończenie niestety przewidywalne, ale pod kątem psychologicznym - przekonujące i dobrze opisane.
"Lustrzana kraina" C. Johnstone - thriller; siostry-bliźniaczki, jedna nagle znika, druga w związku z tym po wielu latach wraca do rodzinnego domu. Bardzo ładnie nakreślone, jak siła dziecięcej wyobraźni umożliwia wypieranie nawet najgorszych koszmarów codzienności. Intryga ciekawa niemal do samego końca - samo zakończenie niestety kiepskie: przewidywalność plus grube nieprawdopodobieństwo.
"Szepty lasu" C. Frazier - kobieta-samotniczka zaczyna (nie z wyboru) opiekować się dziećmi swojej zamordowanej siostry. Bohaterowie zdecydowanie nieidealni, niekoniecznie też wzbudzający sympatię (zwłaszcza ci najmłodsi; ale nie tylko). Pięknie nakreślone opisy przyrody; sporo brutalności i prozy życia USA lat powojennych (oraz wyjątkowo kiepski i niezdrowy sposób odżywiania się); brak sentymentalizmu czy też czułostkowości - w pewnym sensie odświeżające, zupełnie odmienny wszechświat. Można, ale jeśli nie przeczytacie, to też się nic nie stanie.
Ja kindla "sprzątam" na bieżąco o tyle, że przeczytane wrzucam do oddzielnego folderu, nieprzeczytanych mam więc raptem jakieś 160. Plus te setki nie wrzucone na kindla ;-)
OdpowiedzUsuńTo byłam ja, Zuzanka.
OdpowiedzUsuń