Czytanie 2025, jak należy oczekiwać, postępuje oraz wynosi 45/n (książek niedoczytanych do końca nie wliczam).

 „Czarna polewka” M. Musierowicz - tak jak pisałam w poprzedniej notce, sentyment do. Aczkolwiek ta konkretnie książka jest chyba jedną z najbardziej irytujących, jakie napisała; przewracanie oczami w bardzo wielu momentach. To, mówiąc w skrócie, nie jest dobra książka - pod wieloma względami.


Jeśli chodzi o powroty, kolejne moje comfort books to T. Pratchett. Tym razem „Trzy wiedźmy”, „Eryk”, „Piramidy” i „Straż! Straż!” Głęboka mądrość życiowa autora plus (bardzo!) kompatybilne z moim poczucie humoru. Nasz świat w krzywym zwierciadle, dla niepoznaki przebrany w błahy (dla krytyków) płaszczyk fantastyki. Zawsze bardzo warto.


„A propos niczego” W. Allen - nie przepadam za filmami autora, nie wiem więc, czego się spodziewałam, sięgając po tę lekturę. Magia sławnego nazwiska? Rozbuchane gadulstwo, bardzo męczące. Nie dałam rady, porzuciłam po 1/4, bo już naprawdę nie mogłam. Odradzam.


„Autobiografia pod ciśnieniem” S. Exley - autobiografia jednego z najsłynniejszych nurków jaskiniowych i głębinowych. Dla każdej miłośniczki i miłośnika nurkowania lektura obowiązkowa! Przeczytałam z zapartym tchem, zazdroszcząc jednocześnie autorowi, że zaczął w lepszych dla nurkowania czasach (czyt. przed moim narodzeniem). Zmarł niestety młodo, mając zaledwie 45 lat - w wypadku podczas nurkowania, próbując zejść na 278 m. 


„Było piekło, teraz będzie niebo” I. Morawska - zbiór (relatywnie bardzo) starych i doskonałych reportaży o Polsce: początek lat 90. Bardzo polecam; pokazuje zarazem, jaki ogromny skok cywilizacyjno-mentalnościowy nastąpił w ciągu tych ostatnich trzydziestu paru lat. 


„Ja tego Żyda znam! Szantażowanie Żydów w Warszawie” J. Grabowski - tak jak w tytule, czyli o tym, jak to było, gdy miało się ongiś nie tylko „niewłaściwe” pochodzenie, ale i strasznego pecha, żeby w złym momencie natrafić na niewłaściwą osobę. Ci wszyscy ludzie, także dziś, którzy nie znoszą tego czy czasem wręcz nienawidzą owego: ilu z nich bez wahania wskazałoby palcem, gdyby tylko mogli przyczynić się do czyjegoś nieszczęścia? Temat być może niewygodny - ale warto przeczytać; trzeba.


„Oczy szeroko otwarte. Strategia Polski na czas wojny światowej” J. Bartosiak - jak w tytule, czyli przemyślenia geopolityczne Bartosiaka. Z wieloma kwestiami się zgadzam; natomiast zbyt wiele powtórzeń (momentami wręcz wałkowanie w kółko tego samego) i oczywiście wróżenia z fusów. Ewentualnie; dla zainteresowanych. Zmęczyłam się na 78% i raczej już nie wrócę.


"Wszyscy grzesznicy krwawią" S. A. Cosby - bardzo przyjemny kryminał. Akcja dzieje się na amerykańskim Południu; mamy dzielnego czarnoskórego szeryfa i makabryczne zbrodnie. Rozwiązanie zagadki takie se, ale dla odprężenia jak najbardziej poczytać można. O rasizmie też trochę (a nawet trochę więcej).
 

"Na czworakach" M. July - amerykańska artystka i kryzys wieku średniego. Główna bohaterka irytująca właściwie od pierwszych akapitów; wywracanie oczami to główna moja reakcja podczas czytania (no dobra, było mi też jej żal, ale tylko trochę). Ciekawostka - najbardziej aseksualne opisy scen seksu, z jakimi kiedykolwiek się zetknęłam (a także jeden czy dwa dość obrzydliwe fetysze). Historia, w pewnym sensie, kończy się happy endem, to znaczy główna bohaterka zmienia życie w taki sposób, jakiego najwyraźniej pragnęła. Mam jednak wątpliwości, czy  kilka lat później wybór ten będzie ją jednakowo cieszył. Jeśli chcecie, to możecie przeczytać; ale i bez żadnej straty dla siebie możecie odpuścić. To, co ze mną po lekturze tej książki zostało, to konieczność sprawdzenia, jak właściwie pachnie ta cała fasola tonka (może nawet wiem, a po prostu nie kojarzę?)


"Jackie: publicznie, prywatnie, sekretnie" R. Taraborrelli - czyli biografia najsłynniejszej chyba Pierwszej Damy. Interesująca, choć niespecjalnie polubiłam główną bohaterkę, która najwyraźniej była snobką z niezbyt wielkim dystansem do siebie; a zarazem osobą o sporych emocjonalnych deficytach: skutkiem czego najpierw pozostawała w małżeństwie, w którym była, ujmując rzecz w skrócie, bardzo nieszanowana (musiała np. znosić obecność kochanki męża przy tym samym stole), potem zaś zawarła "białe małżeństwo" - dla pieniędzy. Aczkolwiek i tak darzyłam ją dużo większą sympatią, niż jej męża, którego z niewyjaśnionych dla mnie powodów tyle osób zdaje się uwielbiać. Cóż, myślę, że wszystko, co trzeba wiedzieć o Johnie F. Kennedym, ilustruje fakt, że gdy jego żona była w ciąży, on, zdradzając ją (oczywiście bez użycia prezerwatyw, jakiż męski mężczyzna zawracałby sobie głowę takimi bzdurami jak ciąża u kochanki czy choroby przenoszone drogą płciową!), zaraził ją chlamydią, w efekcie czego urodziła martwe dziecko. JFK zaś, spędzający miło czas z aktualnymi kochankami na jachcie, nie raczył nawet zjawić się u boku żony po tym wydarzeniu. Zaiste, wspaniały człowiek; wzór cnót.


"Północ i Południe" J. Jakes tom I - czyli "Przeminęło z wiatrem" bez sentymentów, a bardzo realistycznie. Jest to pierwszy tom trylogii (swoją drogą, muszą to być jakieś grubsze książki, biorąc pod uwagę, że Kindle oszacowuje mi czas czytania na 15 h). Książka napisana przez mężczyznę, który - mam wrażenie - nadał swoim bohaterkom cechy trochę zbyt współczesne; ale jakoś jestem w stanie to przełknąć, bo wciąga - plus ładnie i dość szczegółowo w tle przedstawia historię USA. Obecnie  jestem w tomie drugim, stay tuned. 




Komentarze

Popularne posty