Moje osobiste podsumowanie roku 2019. (2/3)
Czyli co dobrego zaoferował mi rok 2019:
1) kategoria "życie osobiste"
wreszcie przekonałam moich rodziców, żeby przenieśli się na stałe do Szwajcarii. Są jednymi z najważniejszych w moim życiu osób, więc jestem przeszczęśliwa. Koniec tęsknoty i martwienia się o nich! Dodatkowo - nie robią się coraz młodsi, a szwajcarska opieka zdrowotna jest świetna.
2) kategoria "podróże"
w tym roku było ich sporo, bo wykorzystaliśmy wszystkie długie weekendy zarówno moje, jak i męża (a te były w odmiennych terminach, bo przez większość roku pracowaliśmy w różnych kantonach) plus jesienny urlop (w tym roku bardzo krótki, bo tylko tydzień, jako że potrzebowaliśmy przenieść kilka dni urlopowych na ten rok, ze względu na zaplanowaną miesięczną wyprawę).
- Dublin (nieplanowane, ale bliska mi osoba pilnie potrzebowała wsparcia)
- Sardynia (piękne miejsce, pyszne jedzenie - no i czerwony koral!)
- Paryż x 2 (po raz pierwszy od roku 1998! i znów się w nim zakochałam)
- Wenecja (miła niespodzianka: kanały nie cuchną już jak w 1999 roku)
- Wiedeń (zbiory Habsburgów: wow. Przy okazji, jeśli ktoś nie wie - ród Habsburgów pochodzi z terenów dzisiejszej Szwajcarii)
- Norymberga (kościół św. Lorenza z pracami Wita Stwosza!)
- Kopenhaga (miasto klasy B, niby coś tam jest, ale porywów serca brak)
- Egipt (pod wodą bardzo ładnie, polecam)
- Mediolan (jarmark bożonarodzeniowy, bdb)
- tradycyjnie dziesiątki nowych miejsc w Szwajcarii
3) kategoria "jedzenie":
eklery L'éclair de Génie
arbuzy z ulubionego tureckiego sklepu
jeśli chodzi o restauracje, w pamięci zostały mi przede wszystkim te:
oraz absolutny highlight (a zarazem kategoria "życie osobiste", "podróże" i "jedzenie" w jednym): w tym roku świętowaliśmy z A. naszą rocznicę ślubu w Paryżu, w restauracji na wieży Eiffela. Jeśli miałabym zdefiniować słowo "romantycznie", to tamten wieczór był jego kwintesencją. My dwoje, rewelacyjne jedzenie (menu degustacyjne), doskonały szampan i wino, cudowny widok na cały Paryż (stolik tuż przy oknie)... a w bonusie jeszcze idealna pogoda plus przepiękny zachód słońca! W ogóle zresztą cały tamten weekend... ach. Zdecydowane powiększenie kolekcji najlepszych wspomnień.
4) kategoria "różne", czyli mieszanka rzeczy fajnych i po raz pierwszy
- Fête des Vignerons (odbywa się raz na ok. 20 lat)
- spotkanie rodzinne wszystkich potomków jednego z pradziadków A.
- poszerzenie kręgu znajomych o wiele świetnych osób
- spotkanie z sardyńską rodziną przyjaciółki
- ślub i wesele kuzynki A.
- podglądanie dzikich kozic i świstaków (w tym małych!)
- poszłam niebieskim* szlakiem
- pływałam w wysokogórskim jeziorze
- po raz pierwszy od dzieciństwa mam krótkie włosy
- bliski kontakt z dziko żyjącą ośmiornicą (przyssała mi się do stopy)
- przejechałam parę tysięcy kilometrów, prowadząc vana
- jechałam na rowerze pod wodą
Z racji moich problemów zdrowotnych oraz tych, jakie dotknęły moje dwie przyjaciółki, 2019 dał mi w kość - ale, jak wiadomo, wszystko dobre, co się dobrze kończy. Ja, dzięki Bogu, jestem zdrowa, natomiast co do przyjaciółek - wierzę głęboko, że i tu w końcu będzie lepiej (choć pewnie jeszcze to potrwa...) A na 2020 jedynym moim życzeniem jest dalsze życie i zdrowie moich bliskich, moje własne i kotów. Jeśli to się spełni, to będzie to piękny rok! Czego zresztą życzę i Szanownym Czytelniczkom oraz Czytelnikom...
*czerwone szlaki w Szwajcarii to zwykłe szlaki, natomiast niebieskie, tzw. alpejskie - to bardzo trudne, wymagające świetnej kondycji i zerowego lęku wysokości. Ja lęk wysokości mam, a ta wyprawa niebieskim szlakiem - mimo że byłam dzielna - udowodniła mi, że te szlaki nie są dla mnie. Do teraz mam w pamięci widok mojej stopy, którą usiłowałam wymacać wbity w skałę pręt... a pod stopą, w tle - piękną łąkę. Ponad dwa tysiące metrów niżej.
Kochana, życzę Ci kolejnego pięknego roku. bez zmartwień. zdrowia przede wszystkim, dla Ciebie i wszystkich bliskich. spełniania kolejnych podróżniczych marzeń i planów. odkrywania nowych smaków, jedzenia, ale i życia!
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno.
i czekam, kiedy z A. odwiedzicie Kraków!
Dziękuję bardzo - Tobie również życzę cudownego roku! (I może pisz czasem na blogu, co?...) Kraków jest na liście, prędzej czy później na pewno się zjawimy.
UsuńUściski!
Byłaś w Paryżu. Dwa razy. AHA.
OdpowiedzUsuńDobrego bardzo roku!
Byłam, ale za pierwszym razem widziałam się tylko z jedną znajomą, a za drugim razem to był typowy weekend we dwoje, więc z nikim się nie spotykaliśmy. Ale jeszcze nieraz będziemy, bo plan jest, żeby odwiedzać Paryż przynajmniej raz w roku.
UsuńDzięki i wzajemnie - i wielu dobrych książek!