Książki przeczytane w 2022, część trzecia.

Co prawda mamy koniec marca 2023, ale nie bądźmy drobiazgowi, oto kontynuacja za rok miniony. (I tak, wciąż żyję iluzją, że nadrobię zaległe notki, proszę mi jej nie odbierać! Zwłaszcza że cały styczeń tego roku to był powrót do papieru i ponowne czytanie tego, co mam na półkach, więc z czystym sumieniem będę to mogła pominąć, bo tu opisuję tylko książki czytane po raz pierwszy).

"Sielanki" G. Saunders 
Zbiór opowiadań, pod ironicznym tytułem. Szyderstwo, sarkazm, groteska, teoretycznie śmiesznie, ale tak naprawdę jest bardzo ponuro - i ten mrok pozostaje po przeczytaniu. Sama nie wiem, czy polecam, choć autor niewątpliwie ma i talent, i warsztat.   


"Stewardesa" Ch. Bohjalian
Thriller. Czyli jedna z tych książek, których już po krótkim czasie od przeczytania nie pamiętam (i muszę potem kartkować, żeby je tu opisać), bo nie odciskają się w żaden sposób. Ot, szklanka wody; człowiek wypije, ale żeby pamiętał dokładnie ile, gdzie, kiedy i z jakiej szklanki?... (Tak, mogłabym czas poświęcony na czytanie tych wszystkich thrillerów przeznaczyć na czytanie czegoś wartościowszego, ale nie mam zamiaru. Czytanie to dla mnie od zawsze najlepszy i najszybszy sposób na relaks; a takie właśnie guilty pleasures angażują minimum zasobów, przy maksymalizacji zrelaksowania - jakkolwiek to brzmi, gdy mowa o książkach zawierających morderstwa. Kiedyś, swoją drogą, czytałam w tym celu horrory).
No, ale wróćmy do recenzji. Tytułowa stewardesa - czyli główna bohaterka - budzi się w hotelu i widzi obok siebie martwego mężczyznę. Ponieważ jest to dodatkowy problem, a ona ma już dość problemów,  próbuje się z tego wyplątać przez udawanie przed sobą i światem, że nic się nie stało. Co, oczywiście, się nie udaje. 
Jak najbardziej można.  


"Druga żona" J. Ryder
Thriller. Prywatna nauczycielka poddaje się urokowi pracodawcy i - praktycznie nic o nim nie wiedząc - błyskawicznie wychodzi za niego za mąż. Czyli, innymi słowy, pakuje się w kłopoty. Zdaje się, że autorka bardzo lubi "Dziwne losy Jane Eyre". 
Nie trzeba. 


"Zakładnik" C. Mackintosh
Thriller. Lot z Londynu do Sydney, stewardessa szantażowana przez terrorystę. Można, zakończenie ciut nietypowe, jeśli chodzi o motywy sprawcy.

 
"Pielęgniarka" J. A. Corrigan
Thriller psychologiczny. Osadzona w więzieniu pielęgniarka-morderczyni i pisarz, robiący z nią wywiad. Pamiętam, że mnie wciągnęło, ale zdaje się, że nie byłam zachwycona zakończeniem. 


"Stewardesy" K. Pyzia
Reportaż - wywiady ze stewardesami: mnóstwo anegdot i ciekawostek. Interesujące, dobrze się czytało, jak najbardziej można.  


"Bezpieczna przystań" N. Sparks
Obyczajówka, w tle ucieczka przed przemocą domową. Idealne na wakacje.


"Żona" S. Boland
Thriller psychologiczny. Zbliża się dziesiąta rocznica ślubu i po tej idealnej dekadzie bohaterka nagle (!) zauważa, że jej troskliwy, kochający mąż i jego rodzina coś ukrywają i wcale nie są tacy fajni, jak by to wynikało z wcześniejszego odautorskiego opisu. Wyjątkowo bzdurna książka, darujcie sobie. 


"Droga do Woodbury" J. Bonansinga, R. Kirkman
Horror z uniwersum "The walking dead". Darujcie sobie, po prostu nie warto. 


"Tajemnice Fleat House" L. Riley
Thriller. Szkoła z internatem, śmierć jednego z uczniów i śledztwo młodej policjantki. Można.


"Bruksela. Zwierzęcość w mieście" G. Plebanek
Jako emigrantka chętnie czytam - a przynajmniej wypróbowuję - książki o emigracji czy po prostu rzeczywistości w danym kraju (kiedyś namiętnie czytałam też takie blogi, ale większość autorek od lat już ich nie aktualizuje; szkoda). Podzieliłabym je z grubsza na dwie kategorie: te, które są napisane poprawnie, ale bez polotu? iskry? talentu? - w efekcie czego porzucam czytanie w jednej trzeciej czy połowie i właściwie już nigdy do nich nie wracam (choć teoretycznie leżą wciąż na Kindle'u i czekają) - i tych jest większość. I te, które mnie wciągają - choć prywatne fascynacje grają tu też czasem rolę, więc takiej-sobie-średniej książce o Hiszpanii dam większą szansę niż, powiedzmy, o Holandii (niczego Holandii nie ujmując, lubię Holandię za wiele rzeczy, ale nie jest ona w górze rankingu fascynujących mnie krajów). Przyznam szczerze, że  - sprawiedliwie czy nie - Belgia jest w czołówce NIEfascynujących mnie krajów (właśnie dlatego nigdy tam jeszcze nie byłam). Mówiąc wprost, zawsze jawiła mi się jako nudna. A mimo tego książka Plebanek mnie wciągnęła! Ba, planuję nawet wybrać się do Brukseli na jakiś długi weekend, może w przyszłym roku. 


"Wypalanie traw" W. Jagielski
Świetny reportaż o RPA - a konkretnie upadku apartheidu. Dwóch czarnych morduje jednego białego - po czym sami zgłaszają się na policję... Bardzo dobrze napisane, zdecydowanie warto.


"Empuzjon" O. Tokarczuk
Opisałam tutaj. 


"Życie Violette" V. Perrin
Dozorczyni cmentarza i jej codzienność. O stracie, bólu i smutku: żałobie. A mimo to ciepła i - paradoksalnie - podnosząca na duchu książka. Zdecydowanie warto. 


"Gruba. Reportaż o wadze i uprzedzeniach" M. Mamczur
Mam wrażenie, że w mediach w ostatnich latach coraz częściej przewija się temat grubości, pojawiły się też terminy takie jak #bodypositive czy grubancypacja. Przyznam, że tematyka grubości hm, obiektywnej* nie jest mi bliska, bo tak się złożyło, że ani sama nie borykałam się nigdy z nadwagą czy otyłością, ani też żadna z najbliższych mi osób. Nie jestem więc w stanie odnieść się do tematu jako uczestniczka, co najwyżej jako obserwatorka (a jak wiadomo, wartość takich obserwacji jest identyczna, jak pytanie mężczyzny, co sądzi o doświadczaniu szowinizmu przez kobiety - cokolwiek nie padnie w odpowiedzi, będzie to zawsze teoria lub przykłady z drugiej ręki). Po książkę sięgnęłam z ciekawości - niewykluczone, że uwrażliwiona ww. zmianami społecznymi. Opisane historie w większości są raczej smutne i, rzekłabym, dość typowe -  skrzywdzone osoby zajadające traumę - natomiast szokujące było dla mnie to, czego niektóre z nich od tzw. bliźnich doświadczyły (choć nie powinno dziwić nic, dla niektórych każdy powód do krzywdzenia kogoś jest dobry). 
Ale to, co mnie najbardziej zdumiało w tej książce - to że absolutnie żadna opisana w niej osoba nie patrzy na jedzenie pod kątem robienia sobie nim krzywdy (czyli np. tego, że spożywanie dużych ilości cukru wywołuje w organizmie stany zapalne). Ani jedna. Żadnej refleksji odnośnie traktowania siebie dobrze i z miłością poprzez podawanie "na wejście" wartościowych, zdrowych produktów i - analogicznie - wyrządzania sobie krzywdy poprzez zjadanie bezwartościowych śmieci. Bohaterki reportażu zachowują się tak, jakby jedzenie miało tylko i wyłącznie kalorie (!) - i nic poza tym. Brak edukacji żywieniowej? A może po prostu ja żyję w bańce? Naprawdę nie wiem, czym to wyjaśnić. 
Tak czy inaczej - zdecydowanie warto przeczytać. 


"Zaginięcie Stephanie Mailer" J. Dicker 
Thriller. Małe miasteczko w USA, ginie burmistrz i jego rodzina. Dwaj detektywi rozwiązują sprawę, po czym przenosimy się dwadzieścia lat później i okazuje się, że być może gdzieś został popełniony błąd... Jak najbardziej można. 


"Idealna niania" G. Cross
Thriller psychologiczny. Zaczynamy od oklepanego motywu, czyli młoda dziewczyna zostaje nianią u bogatej rodziny (ziew). Ale... nigdy nie ma możliwości zobaczyć swojej podopiecznej. A jednocześnie jej chlebodawczyni zachowuje się dziwnie...
Wyjątkowo bzdurna książka, darujcie sobie.


"Dziewczyny z Roanoke" A. Engel 
Thriller psychologiczny. Nastolatka traci matkę i wyjeżdża na farmę bogatego dziadka, gdzie mieszka też jej kuzynka. Odkrywa mroczną rodzinną tajemnicę...
Kiepsko napisane, bzdurne, niesmaczne. Darujcie sobie.  


"Przebudzenie" S. King 
Jedna z tych książek Kinga, której treści nie umiem sobie za bardzo przypomnieć - z wyjątkiem zakończenia. Zakończenie jest koszmarne - w takim sensie, że wolałabym go nie przeczytać, bo teraz już nigdy nie pozbędę się tej wizji z głowy.
(Oczywiście i tak przeczytam  każdą następną książkę, którą wyda).  


"14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji" I. Miecik 
Jak w tytule: Rosja w pigułce. Reportaż bardzo dobry, a zarazem bardzo przygnębiający - w różnych kontekstach. Zdecydowanie polecam. 


"#Scary100 challenge" autorzy zbiorowi
Wyzwanie - napisać horror w stu słowach. Niektóre świetne, inne takie sobie, ale jako całość warto (jeśli lubicie horrory).


"Jestem otchłanią" D. Carrisi
Thriller psychologiczny. Zbrodniarz, pracujący jako sprzątacz śmieci, ratuje tonącą dziewczynkę. Zdaje się, że mnie wciągnęło. Można.
  

"Niebiosa mogą runąć" A. Eskens
Thriller. Dwóch przyjaciół - prawnik i policjant,  zamordowana kobieta. Policjant ma powody do nienawiści wobec męża zamordowanej, więc stara się udowodnić jego winę, podczas gdy prawnik go broni. Jak najbardziej można.  


"Dziunia, ale dama. Powieść o Hance Bielickiej" K. Droga
Sfabularyzowana biografia Bielickiej, czyta się świetnie. Wiadomo, że choć życie miała barwne, to nielekkie; przetrwała niejedną tragedię. 
Nie zaskakujący, ale bardzo przygnębiający jest też fakt, że była typową dziewczyną swojego pokolenia: wychowana w chory sposób, który w efekcie uniemożliwiał jej czerpanie przyjemności z seksu. Odkryła ją dopiero na starość. Zawsze smuci mnie myśl, ile jeszcze było na świecie kobiet, które spędziły całe swoje życie, okaleczone psychicznie w podobny sposób.


"Śmierć Viveka Ojiego" A. Emezi 
Młodziutka osoba o nieokreślonej tożsamości płciowej; w tle Nigeria. Jedna z wielu tragedii, która nie musiała się wydarzyć, a które dzieją się na co dzień. Poruszające, przygnębiające; bardzo warto. 




*przez obiektywną mam na myśli tę medycznie oszacowaną, a nie "o matko, naprawdę muszę schudnąć 5 kg!", mimo że zdaję sobie sprawę, że te 5 kg może być dla kogoś psychologicznie większym problemem niż dla innego 50 kg






(jeden ze stosików, które przywoziłam sobie z każdej wizyty z Polski, gdy wracałam do Szwajcarii) 

Komentarze

  1. O Bielickiej! przeoczyłam! A o Ordonce tej autorki czytałam. Dzięki lecę szukać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty