Uroki macierzyństwa zastępczego, czyli o nowym doświadczeniu życiowym.
Tl;dr: jak pisałam w notce podsumowującej 2023 , miałam w zeszłym roku okazję po raz pierwszy w życiu zajmować się malutkim dzieckiem. Notka poniżej jest właśnie o tym. (I tak, miało być o pamiątkach albo o krabach, ale te dwie się ciągle piszą, a tę popełniłam niecały rok temu i wystarczyły drobne poprawki). Uwaga - nie należy traktować jej ze śmiertelną powagą. Zacznę od żartu, zrozumiałego wyłącznie dla wtajemniczonych*: jadąc do Irlandii, żeby pomóc przyjaciółce przez kilka dni w opiece nad sześciomiesięczną jej córeczką, zabrałam ze sobą matę do jogi. …Już? Wszyscy się pośmiali? To idziemy dalej. Tytułem wstępu: z opieką nad małymi dziećmi nie miałam do czynienia nigdy wcześniej. Jestem jedną z najmłodszych osób w moim pokoleniu w mojej rodzinie, więc dzieci zaczęły się z wolna pojawiać w moim otoczeniu (najpierw nieplanowane, potem już częściowo tak, częściowo zaś nie) dopiero, gdy byłam już po dwudziestce. Ale i wtedy z mojej perspektywy były po prostu hałaśliwymi tobołkami, k