Rzecz o samochodzie.
Jako że ktoś poruszył ten temat w komentarzu, pomyślałam, że nada się on też na kolejną notkę.
Na samym starcie należy zadać sobie pytanie, do czego samochodu w Szwajcarii będziemy używać. Jeśli do dojazdów do pracy - regularnych i na dużą odległość (sporo osób dojeżdża tu do do pracy np. 100 km dalej, bo to raptem godzina lub nawet mniej w pociągu) - wtedy najczęściej praktyczniejszą opcją jest tzw. GA, czyli Generalabonnement. Jest to bilet na wszystkie pociągi i większą część innych środków komunikacji, dostępny dla osób tu zameldowanych (czyli - siłą rzeczy - nie dla turystów; dla nich są inne opcje - niestety droższe). Tak samo do dojazdów do pracy na krótkie odległości, w dużym mieście, o wiele szybszą i praktyczniejszą opcją niż samochód jest komunikacja miejska.
Auto jest tu głównie potrzebne, gdy mieszka się na wsi czy w małym miasteczku i dojeżdża do pracy gdzieś dalej - oraz na okazjonalne weekendowe wycieczki tu czy tam. Co do kosztów - wiadomo, pierwszy to cena samochodu; tę pomijam, bo truizmem jest, że są baaardzo różne; można kupić nowe, można używane, można za parę tysięcy, a można za parę milionów. Co kto lubi i na co go stać. Koszt ubezpieczenia, podatku od auta, przeglądu itp. można z grubsza oszacować na 2000-2500 CHF rocznie (mowa, oczywiście, o autach posiadanych przez tzw. zwykłych obywateli; nie o Porsche czy Maserati). Benzyna w stosunku do zarobków jest w przystępnej cenie i jadąc na wycieczkę samochodem, zapłacimy za nią zdecydowanie mniej niż za bilety kolejowe. W związku z tym gościom spoza Szwajcarii polecam wynajęcie samochodu lub przyjazd własnym.
Kultura jazdy jest na wysokim poziomie. Szwajcarzy są zazwyczaj bardzo uprzejmi, wpuszczają się wzajemnie w sytuacjach gdy ktoś czeka, itp. Przypadki agresji drogowej są rzadkie. Większość kierowców przestrzega też przepisów. Nic w tym dziwnego, jako że kary za ich złamanie są surowe - od zwykłych mandatów aż po czasowe odebranie prawa jazdy, wciągnięcie na listę karanych i grzywnę, stanowiącą pewien procent rocznych dochodów: tym samym czy ktoś jest biedny, czy bogaty, boleśnie odczuje tę karę. Odradzam szczególnie przekraczanie tu prędkości podczas jazdy w mieście czy przejazd na czerwonym świetle.
Jako ciekawostkę podam, że szwajcarskie ministerstwo spraw zagranicznych w informacjach turystycznych na temat Polski ostrzega przed wysokim ryzykiem wypadku samochodowego, m.in. w związku z agresją na drogach i przekraczaniem prędkości. (Z tego powodu A. był nieco zestresowany perspektywą prowadzenia w Polsce samochodu. Po fakcie stwierdził, że jeździć się da, ale ze względu na zachowanie innych użytkowników drogi nie sprawiało mu to żadnej przyjemności).
Na samym starcie należy zadać sobie pytanie, do czego samochodu w Szwajcarii będziemy używać. Jeśli do dojazdów do pracy - regularnych i na dużą odległość (sporo osób dojeżdża tu do do pracy np. 100 km dalej, bo to raptem godzina lub nawet mniej w pociągu) - wtedy najczęściej praktyczniejszą opcją jest tzw. GA, czyli Generalabonnement. Jest to bilet na wszystkie pociągi i większą część innych środków komunikacji, dostępny dla osób tu zameldowanych (czyli - siłą rzeczy - nie dla turystów; dla nich są inne opcje - niestety droższe). Tak samo do dojazdów do pracy na krótkie odległości, w dużym mieście, o wiele szybszą i praktyczniejszą opcją niż samochód jest komunikacja miejska.
Auto jest tu głównie potrzebne, gdy mieszka się na wsi czy w małym miasteczku i dojeżdża do pracy gdzieś dalej - oraz na okazjonalne weekendowe wycieczki tu czy tam. Co do kosztów - wiadomo, pierwszy to cena samochodu; tę pomijam, bo truizmem jest, że są baaardzo różne; można kupić nowe, można używane, można za parę tysięcy, a można za parę milionów. Co kto lubi i na co go stać. Koszt ubezpieczenia, podatku od auta, przeglądu itp. można z grubsza oszacować na 2000-2500 CHF rocznie (mowa, oczywiście, o autach posiadanych przez tzw. zwykłych obywateli; nie o Porsche czy Maserati). Benzyna w stosunku do zarobków jest w przystępnej cenie i jadąc na wycieczkę samochodem, zapłacimy za nią zdecydowanie mniej niż za bilety kolejowe. W związku z tym gościom spoza Szwajcarii polecam wynajęcie samochodu lub przyjazd własnym.
Kultura jazdy jest na wysokim poziomie. Szwajcarzy są zazwyczaj bardzo uprzejmi, wpuszczają się wzajemnie w sytuacjach gdy ktoś czeka, itp. Przypadki agresji drogowej są rzadkie. Większość kierowców przestrzega też przepisów. Nic w tym dziwnego, jako że kary za ich złamanie są surowe - od zwykłych mandatów aż po czasowe odebranie prawa jazdy, wciągnięcie na listę karanych i grzywnę, stanowiącą pewien procent rocznych dochodów: tym samym czy ktoś jest biedny, czy bogaty, boleśnie odczuje tę karę. Odradzam szczególnie przekraczanie tu prędkości podczas jazdy w mieście czy przejazd na czerwonym świetle.
Jako ciekawostkę podam, że szwajcarskie ministerstwo spraw zagranicznych w informacjach turystycznych na temat Polski ostrzega przed wysokim ryzykiem wypadku samochodowego, m.in. w związku z agresją na drogach i przekraczaniem prędkości. (Z tego powodu A. był nieco zestresowany perspektywą prowadzenia w Polsce samochodu. Po fakcie stwierdził, że jeździć się da, ale ze względu na zachowanie innych użytkowników drogi nie sprawiało mu to żadnej przyjemności).
W ogóle warto wspomnieć, że zbiorkom jest na tyle dobry, że ludziom jest łatwiej i taniej wsiąść w pociąg niż w samochód. Chciałabym, żeby wszystkie kraje poszły w tym kierunku, bo korki i zanieczyszczenie już teraz są nie do zniesienia.
OdpowiedzUsuń