Parę słów o Wielkanocy.

W większości kantonów szwajcarskich wolne są zarówno Wielki Piątek (nazywany tutaj "Karfreitag"), jak i Poniedziałek Wielkanocny (czyli "Ostermontag"). O ile znaczenie słowa "Ostermontag" jest zupełnie jasne, bo dokładnie takie, jak i w polskim, o tyle swego czasu zaintrygował mnie "Karfreitag" (a także Wielki Czwartek, czyli tutaj "Gründonnerstag"). Jak się okazało, "Kar" w staroniemieckim oznacza "skargę" czy też "smutek". "Grün" w niemieckojęzycznym Wielkim Czwartku nie ma natomiast nic wspólnego z kolorem zielonym. Wyjaśnienia są dwa: jedno prezentowane przez teologów (ma chodzić o staroniemieckie słowo "greinen" - "skomleć", "jęczeć"), drugie zaś przez językoznawców - wg nich, słowa "grün" używano w XIV-XVI wieku w znaczeniu "świeży", "bezgrzeszny". Jako że w kościele katolickim Wielki Czwartek to dzień odnowy przysiąg kapłańskich, a w protestanckim (m.in.) przystrajanie kościołów bielą, jako symbolem niewinności - druga interpretacja wydaje się mieć nieco więcej sensu. Nawiasem mówiąc, szwajcarskie laickie wychowanie, jak i brak tendencji do rozprawiania o religiach, daje się nader łatwo zaobserwować na co dzień, przynajmniej wśród moich współpracowników - wystarczy na przykład zacząć zadawać pytania, czym właściwie różnią się obchody tego czy innego święta w kościołach katolickim i protestanckim. Najpierw zapada zakłopotana cisza, później koledzy nieśmiało usiłują wygrzebać coś z pamięci, w ich oczach widzę natomiast znaki zapytania: że właściwie po jaką cholerę mi ta wiedza. (Ba, chwilami mam wręcz wrażenie, że popełniam jakieś - śladowe co prawda - faux pas. Mnie natomiast, wychowaną w kraju - przynajmniej teoretycznie - na wskroś katolickim, zwyczajnie to ciekawi). Dzisiejsze próby dyskusji o szwajcarskiej Wielkanocy najlepiej podsumował jeden z kolegów. Stwierdził mianowicie, że tradycją wielkanocną jest wyjazd na urlop, a tą konkretną Wielkiego Piątku - stanie w korku pod Gotthardem*. Nie sposób odmówić mu racji - dokładnie tak to tu wygląda!




*Gotthard to potoczne określenie na prowadzący pod przełęczą o takiej nazwie tunel, którym jedzie się ze Szwajcarii do Włoch. Jest to najbardziej zakorkowane miejsce w całej Szwajcarii, jako że Szwajcarzy wszelakie krótkie urlopy lubią spędzać właśnie we Włoszech, ze względu na pogodę - za tamtym pasmem gór zwykle bywa lepsza.

Komentarze

Popularne posty