Szczęście jest najprostszą rzeczą.

Jak często myślicie o wdzięczności?



Mnie w ciągu ostatnich lat zdarzało się to coraz częściej, a w ciągu ostatnich miesięcy - prawie codziennie. 



Żyję. Otoczona miłością - wokół mnie jest spore grono istot, które kocham i które kochają i wspierają na wszelkie sposoby mnie: mąż, rodzina, przyjaciele, koty. Mieszkam w fantastycznym kraju, którego rozmaite fajne aspekty ciągle odkrywam - a zapewne sporo jeszcze do odkrycia pozostało. Pracuję w wymarzonym zawodzie - który nie wymaga nadmiernego zaangażowania czasowego, przy jednoczesnych zarobkach takich, że mogę pozwolić sobie na moją najukochańszą aktywność, czyli podróże. Mam dostęp do setek, jeśli nie tysięcy, świetnych książek i źródeł wiedzy. Głód i pragnienie jestem w stanie zaspokoić z wielką przyjemnością i ponad potrzeby. Żyję w miejscu spokojnym i bezpiecznym. Mam sprawne ciało - mogę biegać, chodzić po górach, nurkować...



...Wyliczać mogłabym jeszcze długo. Przeczytawszy powyższe słowa, ktoś mógłby odnieść wrażenie, że żyję życiem idealnym. Bynajmniej. Moje życie obfituje w troski i problemy jak u każdego; ba, ośmielę się stwierdzić, że miałam nieprzyjemność zetknąć się ze znacznie większą liczbą poważnych problemów niż wiele innych osób. To kwestia wyboru: można skupić się na tym, co złe, a można na tym, co dobre. Można, mając wiele, zadręczać się, że nie ma się jeszcze więcej - a można cieszyć tym, co się ma. Można w każdej sytuacji widzieć problem i przewidywać najczarniejsze możliwe scenariusze - ale można też nauczyć się dostrzegać pozytywne aspekty każdej sytuacji, nawet jeśli na pierwszy rzut ta wydaje się ich nie mieć. To my wybieramy treść, która dźwięczy w naszych myślach, tylko my, nikt inny. 



Nie jest to zadanie trywialne, zwłaszcza na początku pracy nad swoim sposobem myślenia, jego mechanizmami i schematami - ale z każdym kolejnym razem jest łatwiej; każde małe zwycięstwo nad własnymi myślami daje więcej siły na kolejny raz. Optymizmu nie tylko można się nauczyć; optymizm może stać się przyzwyczajeniem - mówię zupełnie serio, po latach właśnie takie zjawisko u siebie dostrzegam. Dokładnie to samo tyczy się satysfakcji z tego, co się ma. Radości z tu i teraz; z życia. Docenienia.



Dlatego jestem wdzięczna. A Ty?



Komentarze

  1. Niestety, zapominam. Powinnam sobie to przypominać codziennie rano. Dzieki za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń
  2. W temacie wdzięczności bardzo gorąco polecam zapoznać się z Five Minute Journal. Prosta formuła by dwa razy dziennie przypomnieć sobie jak mamy dobrze.

    Sprawdza się też później przy robieniu podsumowań tygodniowych i miesięcznych. Np. wczoraj zorientowałem się ile cudownych rzeczy wydarzyło się u mnie w maju. Miałem wrażenie że większość z nich była już bardzo dawno temu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, zdecydowanie. Doceniać rzeczy, kiedy SĄ. Wtedy żyje się pełniej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty