O książkach - za (mniej więcej) drugi kwartał 2021.


Lepiej wychodzi mi wspominanie, niż pisanie. Rozgrzebanych notek podróżnych więc przybywa... a mnie nie podoba się to, co napisałam - bo w porównaniu z obrazami w mojej pamięci jest nieładne, wykoślawione, kiepskawe. 

Napiszmy więc zaległą (a jakże) notkę o książkach. Teoretycznie za resztę pierwszego  kwartału i cały drugi, ale w praktyce jak zwykle - tyle, na ile starczy mi sił. 

No to lecimy! 

(Jak w tytule. Na czerwono, tak jak ostatnio: to, co koniecznie trzeba przeczytać).


"Droga do Rio. Historie polskich emigrantów" A. Pluta - o polskiej emigracji dobrazylijskiej z okresu drugiej wojny i krótko po - wywiady i wspomnienia. Bardzo interesujące, świetnie napisane, zdecydowanie polecam.  


"Godzina pąsowej róży" M. Krueger - literatura młodzieżowa; niezaplanowana podróż w czasie w wersji dla nastolatek z lat sześćdziesiątych... czyli dla nastolatków dzisiejszych  zapewne zupełna abstrakcja. Jako dziecko lubiłam. Odświeżyłam sobie po wielu, wielu latach i przyznam, że mi nie podeszło. 

 

"Cień w cień. Za cieniem Zuzanny Ginczanki" J. Mikołajewski -  jakoś tak to jest,  że ci, którzy odchodzą przedwcześnie, fascynują... a dodatkowo wzbudzają głęboki żal - także za tym, co nie zostało już nigdy przez nich stworzone. Ginczanka zdążyła stworzyć niewiele - Historia zabrała ją bardzo szybko. Pozostała fascynacja i żal - i o tym właśnie jest  ta książka. Dla tych, którzy lubią Zuzannę, pozycja obowiązkowa. 


"Irena Tuwim. Nie umarłam z miłości. Biografia" A. Augustyniak - bardzo uzdolniona tłumaczka i pisarka, sama siebie od zawsze postrzegająca jako malutką i nieważną, bo przecież brat... Zawsze było mi jej żal, po przeczytaniu tej książki - jeszcze bardziej. Lektura szalenie przygnębiająca, co nie zmienia faktu, że warto. 

 

"Straszny kraj"  K. Gessen - wychowany w USA młody Rosjanin przeprowadza się do Moskwy, żeby zająć się babcią. Książka pokazuje dobitnie (co zresztą nie jest odkryciem), że to nie teoretyczna narodowość, ale  miejsce rzeczywistego wychowania najbardziej kształtuje człowieka. Trochę śmieszno, trochę straszno; trochę smutno. Warto.

 

"Królowe Mogadiszu" P. Smoleński - reportaż o Somalii, a raczej - o Somalijkach. I tamtejszej codzienności nędzy, która, jak wszędzie na świecie, kobiecą katorżniczą pracą i milczącym poświęceniem stoi. Wydawnictwo Czarne, czyli jak zawsze świetnie i bardzo warto.

 

 "Deutsche nasz. Reportaże berlińskie" E. Wanat - Niemcy XXI-wieczne w ujęciu berlińskim; cienie i blaski; mieszanka specjalna. Bardzo dobre reportaże, polecam. 

 

"Nieznane losy autorów lektur szkolnych" S. Koper - o klasykach literatury pod kątem Pudelka czy też innego Plotka. Pewne fakty były mi znane, inne nie. Odbrązowianie jako takie popieram, choć autor czyni to niekoniecznie z klasą (ujmując rzecz delikatnie). Można, nie trzeba.

 

 "Wielki Gatsby" F. S. Fitzgerald - zacznijmy od tego, że nigdy nie widziałam filmu. Temu się akurat dziwić nie należy, relatywnie niewiele w życiu ogląda(ła)m, zadrukowane kartki od zawsze nęcą mnie bardziej... głównie z lenistwa (czytanie to dla mnie znacznie mniejszy wysiłek niż oglądanie i przetwarzanie ruchomych obrazków), jak i braku cierpliwości (czytanie jest szybsze niż oglądanie, a ja nie lubię czekać). Niemniej, klasyka to jest, postanowiłam więc, że w końcu przeczytam. USA, lata dwudzieste ubiegłego wieku, amerykański sen "od pucybuta do milionera" i prościutki morał. Nawet ładniutkie momentami, ale hm, ubogie duchem. Myślę, że po prostu fatalnie się zestarzało. 


"My fajnopolacy" P. Stankiewicz - o Polsce i Polakach w wieku dwudziestym pierwszym, z punktu widzenia przedstawiciela klasy średniej. Chwilami ciut nierówno, ale i tak trafnie, świetnie; warto. 

 

"We dwoje" N. Sparks - Sparks to męska wersja Marian Keyes - co oznacza, że bardzo lubię jego książki, choć w przeciwieństwie do tych napisanych przez nią, u niego do głównych bohaterów nieodmiennie mam stosunek pobłażliwy, zaprawiony lekką nutką pogardy (pewnie dlatego, że on standardowo pisze zawsze książki o chłopcach, a nigdy o mężczyznach). Nie zmienia to faktu, że polecam; bardzo dobra obyczajówka.  

 

"Pilot Ci tego nie powie" P. Smith - tak się składa, że doskonale pamiętam, gdzie czytałam tę książkę, co oznacza, że w notce tej z wysiłkiem dopełzliśmy dopiero pod koniec kwietnia!  To zbyt przygnębiające, biorąc pod uwagę, że mamy już sierpień... Na tej książce więc dzisiejszą notkę zakończę, a Wam powiem tylko, że jest bardzo ciekawa i dobrze napisana. Idealna lektura dla każdego, kto uwielbia latać (dla tych, którzy nie lubią, zresztą też).

 

Do kolejnej!




 

  



Komentarze

  1. Z książek, które wymieniłaś czytałam tylko "Godzinę pąsowej róży" (ha, ha, ha!, koń by się uśmiał). Być może też i "Wielkiego Gatsby'ego" (czy to się tak odmienia?), ale musiało to być bardzo, bardzo dawno, bo nie pamiętam dokładnie.
    Nadal nie zdecydowałam się na czytnik, ciągle zastanawiam się ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty